Mostar – miasto odwiedzane chętnie przez turystów z Dubrovnika, i pielgrzymów z Medjugorje. Mijany na starym moście niemiecki przewodnik mówił do swojej wycieczki: „Widzieliście stary most i skok, Mostar macie zaliczony”. Czy naprawdę nie ma tu nic ciekawego, i można jechać dalej?
Samo miasto nie jest duże – starówkę z owym słynnym mostem można przedreptać w 10 minut. Można tam znaleźć też otwarty dla zwiedzających meczet, jednak wstęp kosztuje 12 KM (6 euro) – nie skusiliśmy się (zwłaszcza, że odwiedziłam już meczet w Sarajewie). Za to wokół Mostaru można trafić na naprawdę fantastyczne miejsca!
Jedno z nich to Počitelj (o którym już wspominałam) – zrekonstruowane, potureckie miasto. Z ruin twierdzy górujących nad miastem można podziwiać fantastyczną panoramę okolicy. Już dla samego widoku warto tam jechać, a to dopiero początek – spacer uliczkami miasta też zapewnia świetną atmosferę.
Odwiedziliśmy też Blagaj, miejscowość znaną głównie z dobrze zachowanego domu derwiszów ( z XVI w.) oraz ogromnego źródła rzeki Buny. Dom derwiszów co prawda nie przyciąga zbytnio uwagi, ale za to jaką ma lokalizację! Kiedyś podobno turecki poeta napisał, że z owego domu derwiszów wszedł na szczyt góry po dwóch tysiącach schodów. Historia wydaje się nieprawdopodobna, bo najkrótszy szlak na szczyt to ok. 1-1,5 h, ale wprawne oko wypatrzy na skalnej ścianie obok domu coś, co kiedyś mogło być schodami. Tylko zastanawiam się, czy ten poeta nie zajmował się czasem hobbystycznie wspinaczką 😉 Wodę ze źródła można pić – wg słów lokalsów. Piliśmy i wszyscy żyjemy.
Innym miejscem z zapierającymi dech widokami są wodospady Kravica. Ponoć największe wodospady w Bośni – a zdecydowanie bardzo widokowe! Kilka dni wcześniej byliśmy w Plitvicach, i tamtejsze wodospady nie zrobiły nas takiego wrażenia.
Taką objazdową wycieczkę najwygodniej zorganizować samochodem, chociaż można też w Mostarze znaleźć przewodników, którzy za przystępną cenę obwiozą po okolicy i opowiedzą o historii.